W Kościele rozpoczął się kolejny adwent, okres oczekiwania na przyjście Zbawiciela, tego, który jest Bogiem bliskim, Emmanuelem. Czas ten pozwala nam przygotować się na Święto Bożego Narodzenia, zespolenia się Boga i człowieka w Jezusie. Taka istota Chrystusa jest dla nas źródłem nadziei – że świętość jest dla nas osiągalna, że codzienność naszego życia może być wypełniona chwilami zjednoczenia z Bogiem, który jest realny i żywy. Tam też jest źródło tajemnicy przeistoczenia chleba i wina, które pojawi się u końca ziemskiego posługiwania Jezusa. Znowu będziemy świadkami zespolenia Chrystusa i materii – owocu ziemi i pracy rąk ludzkich – byśmy w chwili Komunii być obdarowani Chrystusem, który wkracza w nasze wnętrze i dosłownie – staje się częścią nas.
Obecność Boga w codzienności to jeden z mocnych punktów oparcia duchowości benedyktyńskiej. Towarzyszy jej również przekonanie, że życie w klasztorze jest przechodzeniem przez bramę adwentu życia – oczekiwania prawdy o sobie, o tym, kim będziemy, gdy spadnie z oczu zasłona tego świata. Klauzura, która odcina dostęp świata do wnętrza klasztoru, do wejścia w tę przestrzeń oczekiwania, wynika z tego, że każdy z mnichów zaślubił samotność, by w niej być w pełni dyspozycyjnym dla Zbawiciela. Potrzeba ochrony miejsca, w którym wspólnota – jako jedna rodzina – staje się próbą wiary i wierności, decyduje o zamkniętych drzwiach. Pisałem już, że klauzura nie jest znakiem lęku przed światem, lecz wyborem pozytywnym – wyjścia w przestrzeń wolną dla Boga, wolną dlatego, że odsuniętą od rozproszenia panującego w świecie. Nie jest to również samotność, lecz głęboka relacja i znoszenie słabości swoich braci w klasztornej rodzinie, by umieć pełniej kochać siebie i innych.
Benedykt zwraca uwagę, że rytm życia człowieka powinna wyznaczać modlitwa. Rytm – bowiem modlitwa powinna być regularna, stale tętniąca w człowieku, który oczekuje Pana. Benedyktyńska brama adwentu życia człowieka jest spotkaniem, miejscem, w którym Bóg obserwuje i stale czuwa nad człowiekiem. W rozdziale 19 swojej reguły Benedykt pisze, że: „Wierzymy, że Bóg jest wszędzie obecny i że oczy Pana patrzą na dobrych i na złych na każdym miejscu (Prz 15,3). Przede wszystkim jednak powinniśmy być tego niewzruszenie pewni wówczas, gdy uczestniczymy w Służbie Bożej [we wspólnej modlitwie liturgicznej]. Dlatego też pamiętajmy zawsze, co mówi Prorok: Służcie Panu z bojaźnią (Ps 2,22), a również na innym miejscu: Śpiewajcie mądrze (Ps 46,8 Wlg) i będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów (Ps 138[137],1). Zastanówmy się zatem, jak należy zachowywać się w obliczu Boga i Jego aniołów, i tak śpiewajmy psalmy, aby nasze serce było w zgodzie z tym, co głoszą nasze usta”.
W kolejnym rozdziale wyjaśni, że dialog z Bogiem musi odpowiadać istocie relacji, w jakiej występuje człowiek wobec Stwórcy: „Jeśli ludziom możnym pragniemy przedstawić jakąś sprawę, ośmielamy się czynić to jedynie z najgłębszą pokorą i szacunkiem. Z o ileż większą pokorą i czystszym oddaniem musimy zanosić nasze prośby przed oblicze Boga, Pana wszechświata! A i to należy wiedzieć, że nie wielomówstwo, lecz tylko czystość serca i łzy skruchy zasługują w oczach Boga na wysłuchanie. Dlatego też modlitwa powinna być krótka i czysta, chyba że natchnienie łaski Bożej skłoni nas do jej przedłużenia. Wspólna jednak modlitwa niech będzie zawsze krótka, a na znak dany przez przełożonego wszyscy razem powstaną”.
Brama adwentu życia w tradycji monastycznej, to droga – to wyjście naprzeciw obietnicy Zbawienia i nadzieja (rozumiana jako pewność) dotarcia do Boga. Tę ostatnią Benedykt wprost zapowiada: „Jeśli więc śpieszysz do ojczyzny niebieskiej, przestrzegaj najpierw z pomocą Chrystusa tej maleńkiej Reguły, którą pisaliśmy dla początkujących. A wówczas, otoczony opieką Bożą, owe wzniosłe szczyty cnoty i wiedzy, o których właśnie wspominaliśmy, i ty także kiedyś osiągniesz!”.
Drogę tę należy odbyć w skupionym dialogu z Bogiem i Chrystusem w bracie, w prawdzie o sobie, starając się o miłość i pokorę, dbając o równowagę między różnymi pragnieniami serca. A jako, że adwent to brama, na końcu której znajduje się pewność Bożego Narodzenia, zespolenia Chrystusa z człowiekiem, przejście przez nią jest chwilą wobec wiecznego szczęścia. Jakbyśmy nie byli utrudzeni życiem, jak bardzo szukali długiego życia, pamiętajmy, że jest to tylko brama, przez którą w relacji do wieczności przechodzimy stawiając jedynie kilka kroków. W tym krótkim spacerze powinna nam towarzyszyć obietnica: :Pan będzie strzegł twego wyjścia i przyjścia teraz i po wszystkie czasy” (Ps 121, 8).
Autor: Michał Królikowski
ostatnie komentarze